porównuję zeszłoroczny październik do tego, co jest teraz. I nie wierzę, że minął tylko rok.
//Chodzę w tym semestrze na dziewiętnaście przedmiotów, nienawidzę mniej więcej szesnastu i pół. Poza tym mam się świetnie. Na szczęście studia to tylko część życia, nawet jeśli zajmują 47 godzin tygodniowo.
Poza tym wkurwiają mnie:
a) przemądrzali idioci w każdym wieku i na każdym stanowisku;
b) niekompetentni idioci jw.;
c) idioci, którzy mówią "odnośnie czegoś";
d) idioci z aparatami fotograficznymi na Starówce (zachowują się, jakby byli tam zupełnie sami i nikomu nie przeszkadzali zatrzymywaniem się w pół kroku co dziesięć sekund);
e) Aztekowie i ich mitologia, podboje, system szkolnictwa oraz dziesięć faz uprawy kukurydzy.
Ogólnie rzecz biorąc, denerwują mnie niemal wszyscy. Ale i tak mam się świetnie, poza momentami, kiedy mam ochotę kogoś poćwiartować. Na szczęście inni ludzie to tylko część życia, nawet jeśli cały czas plączą się pod nogami.